wtorek, 15 maja 2018

To dopiero początek.. (Anna)


Po powrocie to dopiero zaczęła się jazda. Całe te przygotowywanie zebranego materiału jest dużym wyzwaniem. Tak, nie mam problemu by robić papierkową robotę razem z całym tym odsłuchiwaniem plików, lecz w moim przypadku zawsze w momencie kiedy coś lubię, co nie sprawia mi żadnego kłopotu, znajdzie się coś tak małego co jednak potrafi zburzyć całą tą moją chęć by mieć wszystko zrobione i ruszyć dalej. 
Tym zawsze okazują się pierwsze minuty, kiedy to zdecyduję się zasiąść za laptopem i zacząć. Najgorszy jest początek, napisanie tych kilku pierwszych zdań lub odsłuchanie pierwszych minut. Zazwyczaj jest to tak, że jak już się zacznie, to nie chce się kończyć dopóki nie zostanie wszystko zrobione i zapięte na ostatni guzik. Ale przy dobrej pogodzie, nastawieniu i herbacie w towarzystwie dobrej czekolady człowiek jest w stanie wszystko zrobić.

Fot. A. Brzynska







poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Niedziela: W Muzeum Śląskim jest co zobaczyć (Ola i Zuza)


Nasze badania terenowe okazały się wspaniałą przygodą, która niestety dobiegła już końca. Rano ze smutkiem oddaliśmy klucz od naszego pokoju. Z Żor pojechaliśmy do Katowic gdzie spędziliśmy większą część naszego dnia. Najpierw udaliśmy się do Muzeum Śląskiego, w którym podziwialiśmy dzieła wielkich artystów polskich z lat 1800-1945 i kolekcję najnowszej sztuki. Zachwycaliśmy się galerią śląskiej sztuki sakralnej oraz eksponatami z przedstawień teatralnych z całej Europy. Wystawa "Światło historii" opowiadająca o historii Górnego Śląska od czasów najdawniejszych do 1989 roku szczególnie zwróciła naszą uwagę. Dzięki różnorodnym eksponatom bardzo dobrze obrazowała burzliwe dzieje tego regionu. Ciekawe były też budynki otaczające muzeum.
Fot. Z. Borowiak


Zbliżając się ku końcowi ostatnim przystankiem na naszej drodze był Dworzec w centrum Katowic, gdzie zostaliśmy zaatakowani przez stoisko z książkami, dzięki któremu niektórzy z nas wrócą do domu z kilkoma dodatkowymi kilogramami. Po dotarciu na peron nie czekaliśmy długo na pociąg do Poznania, który był ostatnim etapem wspólnej podróży.
Fot. T. Białecki

Po ośmiu dniach naprawdę intensywnej pracy nadszedł w pełni zasłużony odpoczynek. Wracamy bogatsi o nowe doświadczenia i wspomnienia, które bez wątpienia nie tylko przełożą się na interesujące wyniki i konferencję, ale także przydadzą się nam w każdym przyszłym wyjeździe badawczym. Już nie boimy się przeprowadzać wywiadów i wchodzić w interakcje w obcymi ludźmi, ale nie łudzimy się, że wszystko będzie szło jak po maśle. Chociaż każdy stęsknił się za domem, to niedługo zatęskni też za Żorami, Anitą, przesympatycznymi mieszkańcami i klimatem miasteczka westernowego. Mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję odwiedzić to miejsce jeszcze raz, jako pewniejsi siebie i bardziej doświadczeni badacze – być może za rok, by kontynuować naszą pracę w terenie.