wtorek, 24 kwietnia 2018

Poniedziałek: Poznajemy Żory (Michalina i Mateusz)

Dzisiaj był nasz pierwszy dzień w Żorach, które na kilka dni staną się naszym domem, miejscem badań i mamy nadzieję, że w przyszłości będą wspaniałym wspomnieniem, które będzie nam się kojarzyło z nowymi znajomymi, miłymi przeżyciami, dobrymi chwilami.
Zbiórka była tuż obok naszych sypialni, więc pobudkę zaliczyliśmy o zdecydowanie różnych godzinach. Ktoś wstał dwie godziny wcześniej, a ktoś zaledwie 20 minut przed umówionym czasem. Pogodny dzień zaczęliśmy nad wyraz miło, a konkretnie śniadaniem u przemiłej (Pani?) Anity, która jest naszym łącznikiem z „lokalsami.” Część z nas pomogła w przygotowaniach, a reszta zajęła się porządkami. Zaczynamy podejrzewać, że tak wspaniałe śniadanie (z deserem) było przemyślanym planem, ponieważ podobno darzymy większą sympatią i zaufaniem ludzi, którzy nas karmią.
Po posiłku, jako dzielni badacze zwalczyliśmy pokusę ucięcia krótkiej drzemki, poszliśmy zwiedzać miasto, które urzekło nas starówką ze wspaniałą karuzelą. Poznaliśmy lokalne zabytki, miejsca kultu, cmentarz, osiedle 700-lecia, które jest jednym ze starszych osiedli w Żorach. Już wtedy staraliśmy się rozmawiać z mieszkańcami, zauważyliśmy, że w okolicy jest sporo obcokrajowców, zwłaszcza Ukraińców oraz Niemców.
Fot.T.Białecki

Fot. T.Białecki
Fot. M. Piechowski
 Dziś mieliśmy okazję przeprowadzić nasze pierwsze wywiady z mieszkańcami. Pierwszą osobą był mężczyzna, który chociaż urodził się w Ameryce Południowej, a kilkadziesiąt lat spędził w Wielkiej Brytanii to w pełni czuje się obywatelem Żor. Po rozmowie z nim doszliśmy do wniosku, że jest jednym z największych lokalnych patriotów. Poznanie jego punktu widzenia na temat migracji oraz specyfik narodów było niesamowitym doświadczeniem. Warto rozmawiać z obcokrajowcami, którzy często zauważają coś na co my nawet nie zwracamy uwagi.
Wieczorem byliśmy uczestnikami spotkania MALOKI, które odbyło się w herbaciarni prowadzonej przez niesamowicie sympatyczne panie (pozwalamy sobie na mini reklamę, ale naprawdę warto tam zajrzeć, a zwłaszcza przyjrzeć się samowarom, puszkom, czy też innym eksponatom na półkach). Mieliśmy okazję wysłuchać wspomnień etnolożki z pobytu w Ugandzie, gdzie udała się wraz ze współpracownikami z Muzeum Miejskiego, aby zdobyć dla niego kolejne eksponaty. Poznaliśmy jej punkt widzenia na temat tamtejszych społeczności oraz pracy muzealnika. Dyskusja rozwinęła się w ciekawym kierunku i uczestniczy zaczęli opowiadać o własnych przeżyciach, wspomnieniach z podróży dalszych i bliższych.
             Do naszych pokojów wracaliśmy zadowoleni i spełnieni. Dzień był dla nas pełen wrażeń, nowości i zdobyliśmy cenne dla nas doświadczenie. Ciekawe co nas czeka jutro. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz